czwartek, 21 lipca 2011
Pies na wakacjach
Na początku w samym wstępie dodam że najgorsze z wszystkich możliwych jest fakt porzucania zwierzęcia z powodu samego wyjazdu czy na wakacje czy na dłuższy urlop. Takie zachowanie wcale nie jest karygodne lecz zasługujące na potępienie takich ludzi i biblijne smażenie w przysłowiowym kotle. Pamiętajmy zwierze to nie pluszowa zabawka i tak samo jak człowiek się one przywiązuje do człowieka więc postępujmy z rozwagą i sercem – czego tak wielu ludziom pustym brakuje.
Gdy zabieramy z sobą zwierzaka – koniczne jest pamiętanie o kilku zasadach o jakie musimy zadbać. Pierwsza z nich jeśli jedziemy na przykład nad jezioro czy gdziekolwiek indziej nasze zwierze gdy nie zabieramy go ze sobą pozostawiając w samochodzie musi mieć picie oraz sam samochód bezwarunkowo musi być w cieniu z uchylonymi szybami. W ciepłe dni najważniejsze więc jest picie i ochrona przed działaniem słońca. Także to dotyczy gdy zwierzaka gdzieś przywiązujemy na dłuższy czas – nie może być on na słońcu. Wyjazdy i zabieranie z sobą naszego zwierzaczka jak widać nie tworzą nam wiele obowiązków. Pamiętajmy jednak że jest bezwzględny zakaz wprowadzania psów na plażę itp.
Gdy zwierzak zostaje w domu – sprawa jest trudniejsza. Na początek musimy pamiętać tak samo jak wyżej o wodzie i to dużym jej zapasie. Najlepiej zacznę od najmniej kłopotliwych czynności czyli zostawić zwierzaka pod opieką życzliwych ludzi. Można go też oddać do schroniska na kilka dni. Prawo jest takie ze oddajemy nasze zwierzę na kilka dni płacąc za zwierzęcy hotel czyli żarcie dla nich i nocleg – oczywiście jest to dużo, dużo tańsze niż dla ludzi bo to są tylko złotówki. Po kilu dniach możemy z schroniska odebrać naszego zwierzaka i jest to najlepsza opcja mniej kłopotliwa i jest zapewnione to że się nic nie stanie naszemu futrzakowi.
W przypadku gdy zostawiamy samego zwierzaka bez opieki musimy zadbać o kilka rzeczy. Na początek to nie może być więcej niż do 3 dni. Następnie zapewniamy mu dużo wody do picia w kilku miskach i dość pojemnych. Lepiej aby została niż miało by ej zabraknąć. Następnie tak samo ma się sprawa z jedzeniem. Największa trudnością jest toaleta czyli gdzie ma iść zwierzak za potrzebą. Tutaj już trzeba wyposażyć się w coś aby mógł wychodzić na dwór – zostawianie więc zwierzaka samemu sobie w blokach jest nie do wykonania. Nasze futrzane przyjaciele powinny mieć także znaczek na szyi aby było wiadomo czyje one są gdyby zabłądziły. Na razie to są rzeczy oczywiste a teraz przejdźmy do słowa końcowego.
Pozostawienie zwierzęcia w lesie przywiązanego do drzewa jest karane do 5 lat więzienia i nigdy się to nie kończy tylko grzywną. Wyrzucenie zwierzęcia z samochodu do 3 lat więzienia i minimum grzywny to kilka tysięcy złotych. Pozbawienie życia zwierzęcia to do 7 lat więzienia. Jedyne wyście aby nie być kryminalistą to już gdy nie chcemy zwierzaka odwieść go do schroniska – tam przyjmą zwierzaka za darmo, bo pewnie tego nie wiecie. Gdy chcecie tylko sobie wziąć urlop od pupila to oddajemy go do każdego schroniska czyli hotel dla zwierząt – to zwykłe każde schronisko w kraju działające na zasadach poczekalni na powrót właściciela czyli ciebie.
wtorek, 17 maja 2011
Jak oswoić kota?
Nieufnego dzikusa można oswoić, jednak wymaga to czasu i cierpliwości z naszej strony. Łatwiej będzie przekonać do siebie małego kociaka niż dorosłe zwierzę. Początkowo nie powinno się zwierzęcia zmuszać do pieszczot czy zabiegów pielęgnacyjnych. Lepiej zostawić kota w spokoju, aby poznał nowe terytorium i przyzwyczaił się trochę do nowych warunków. Nie należy na niego krzyczeć, jeśli zachowuje się agresywnie, niszczy meble lub np. nie załatwia swoich potrzeb w kuwecie. W żadnym wypadku nie wolno zwierzęcia bić ani w żaden sposób karać.
Bardzo ważne jest, aby zachowywać się spokojnie. Nie należy krzyczeć, biegać, próbować kota złapać na siłę. Takie postępowanie może pogłębić stres zwierzęcia, a w konsekwencji uniemożliwi nawiązanie z nim kontaktu. Kot stanie się jeszcze bardziej bojaźliwy i nerwowy. Jeśli w domu są dzieci (z natury bardzo żywiołowe i hałaśliwe) powinniśmy wytłumaczyć im, że kot nie jest zabawką i nie można go straszyć, na siłę wyciągać z bezpiecznej kryjówki ani głośno zachowywać się w jego obecności.
Gdy kot oswoi się trochę z nową sytuacją, możemy spróbować zacząć nawiązywać z nim bardziej bezpośredni kontakt. Czasami sprawdza się „przekupienie” zwierzęcia jakimś przysmakiem. Jeśli nasza ręka będzie się kojarzyć z dobrym jedzeniem, jest szansa, że zwierzak stopniowo coraz mniej będzie się nas bał. Oczywiście nie zmuszamy kota, aby od razu wziął przysmak wprost z naszej dłoni.
Na początku musimy zachować pewną odległość, którą stopniowo możemy zmniejszać. Należy obserwować reakcje kota na zmniejszenie dystansu. W pewnym momencie kot powinien sam zjeść przysmak z naszej ręki, a wtedy możemy podjąć ostrożną próbę pogłaskania go. Jeśli próba się powiedzie (kot nie rzuci się do ucieczki), od tej chwili możemy głaskać go już coraz częściej. Z czasem zrozumie on, że nie chcemy zrobić mu krzywdy.
Małe kocięta można oswajać też inną metodą. Wielu opiekunów kotów twierdzi, że metoda ta jest skuteczna w przypadku maluchów. Otóż, gdy minie pierwszy stres zwierzątka i ośmieli się ono na tyle, że samo wyjdzie z ukrycia, możemy bez względu na protesty wziąć maluszka na kolana i zacząć go głaskać. Młody kociak mimo początkowego strachu, po chwili powinien odruchowo rozluźnić mięśnie i uspokoić się. Nasze pieszczoty będą mu przypominały dotyk matki. Sesje głaskania powtarzamy jak najczęściej. Oczywiście, jeśli kociak wyraźnie ma dość naszych pieszczot, dajmy mu na jakiś czas spokój.
Kociaka można też skusić zabawą. Maluchy uwielbiają się bawić, dlatego warto zaopatrzyć się w różne zabawki – najlepiej do tego celu nadają się piórka na patyku, wędki i inne zabawki, które pozwalają na zachowanie odpowiedniej odległości. W ferworze zabawy kociak nie zauważy nawet, że zaczyna czuć się coraz pewniej i bezpieczniej. U kociąt łatwiej rozpocząć proces socjalizacji, gdyż ich lęk nie jest jeszcze zbyt mocno utrwalony. Jeśli będziemy stopniowo i łagodnie oswajać kociątko, nie powinno być problemu z szybką jego socjalizacją.
Niestety, niektóre koty przez całe życie pozostają nieco lękliwe. Dotyczy to tych osobników, które mają złe doświadczenia z ludźmi lub które zbyt szybko utraciły matkę. U wielu zbyt wcześnie osieroconych kotów mogą wystąpić zachowania takie, jak wylizywanie czy ssanie sierści, ssanie koca lub ubrań, intensywne udeptywanie łapkami podłoża.
Aby zredukować stres zwierzęcia w nowym otoczeniu, można też zastosować specjalny preparat z kocimi feromonami twarzowymi. Ma on postać wtyczki, którą włącza się do kontaktu, a wtedy feromony zaczynają rozprzestrzeniać się w powietrzu. Środek taki działa uspokajająco i kojąco na zwierzę.
Pamiętajmy, że należy bardzo pilnować, aby nasz dzikus jadł i pił. Miski powinny być ustawione w takim miejscu, żeby zwierzę mogło spokojnie spożywać posiłki. Nawet dwudniowa głodówka może skończyć się dla zwierzęcia bardzo poważnymi problemami zdrowotnymi. Jeśli zauważymy, że kot nie je i nie pije, skontaktujmy się z lekarzem weterynarii.
poniedziałek, 25 kwietnia 2011
niedziela, 17 kwietnia 2011
KONIE
sobota, 16 kwietnia 2011
Pomyśl, zanim zaadoptujesz zwierzaka ze schroniska!
Jest wiele powodów dla których człowiek decyduje się zaadoptować psa ze schroniska. Większość stanowią ludzie kierujący się sercem, wzrusza ich los cierpiących zwierząt, chcą pomóc któremuś z nich, przygarnąć pod swój dach życiowego rozbitka. Są również tacy, którzy mają zamiar podarować komuś merdający ogonem prezent, zdarzają się osoby szukające okazji na pozyskanie bez wielkich kosztów rasowego psa lub dużego stróżującego zwierzęcia do budy. Niekiedy trudno podczas pierwszego kontaktu ocenić prawdziwe intencje zgłaszającej się do nas osoby, jej dojrzałość i odpowiedzialność. Za każdym razem staramy się niezwykle solidnie przeprowadzić wywiad z kandydatem na właściciela. Przestrzegamy zawsze przed braniem psa jako formy prezentu, zdarza się jednak, że taki prezent zaakceptowany przez jego odbiorcę, zostaje w jego domu do końca swoich dni. Decyzję o zakupie zwierzęcia bardzo często podejmujemy pod wpływem chwili, nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Efekt złych decyzji można zobaczyć w schroniskach dla bezdomnych zwierząt na całym świecie, w milionach przerażonych i smutnych oczu.
Tekst ten powstał dla tych, którzy starają się podchodzić profesjonalnie do wyboru psa, z którym - co czesto się zapomina, będą przez następnych piętnaście lat. Piętnaście lat! Uswiadomienie sobie tego faktu jest już połową sukcesu. Przez ten czas trzeba bedzie pójść z zyciem na kompromis, ogroniczyć wyjazdy, albo znaleźć sobie cierpliwych przyjaciół, zdać sobie sprawę z konieczności codziennego - wielokrotnego wychodzenia z psem na dwór, albo mniej wielokrotnego, ale intesywniejszego. Nie bedzie miało znaczenia, że jestesmy zmęczeni, że żona stara się o rozwód, że nie mamy pracy i że się starzejemy - pies musi wyjść na spacer, no chyba, że jestesmy szczęsliwymi właścicielami ogrodu.
Czasami spotykają nas niespodzianki. Uprzedzamy lojalnie, że szczekający donośnie burek z boksu 64 może sprawiać kłopoty wychowawcze, nie jest łatwym psem, stara się dominować a tymczasem po zabraniu do domu piesek staje się najłagodniejszym kanapowcem świata, wylegującym się godzinami w łóżku. Nakłaniamy właścicieli do sterylizacji odbieranych od nas zwierząt, aby niepotrzebnie nie mnożyć bezdomności. Czasami się mylimy, często jednak mamy rację. Trafiają do nas psy o różnej przeszłości, ich złożone zachowania jakże często wynikają ze złych doświadczeń jakie stały się ich udziałem zanim znalazły się w schronisku. Musimy być zapobiegliwi, zakładać najgorsze tak aby komuś nie stała się krzywda (zwierzęciu albo człowiekowi ). Zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego.
Nasz apel brzmi - zanim zaadoptujesz, odetchnij, usiądź sam ze sobą i przemyśl swoją decyzję, czy zamierzasz się opiekować zwierzęciem przez najbliższe kilka, kilkanaście lat. Wbrew pozorom łatwiej rozstać się z człowiekiem, przyjaźń można zakończyć z dnia na dzień, rozstać się z chłopakiem, wyprowadzić od rodziców. Tymczasem zwierzę jest absolutnie od ciebie uzależnione. Opuszczone nie poradzi sobie w obcym świecie. . Nie możesz napisac mu listu pożegnalnego, albo wysłać mmsa z napisem żegnaj, bo go nie przeczyta. Nie zrozumie dlaczego wyrzucasz je z samochodu, przywiazujesz do płotu lub drzewa w lesie i nie wracasz. Dlaczego nagle zniknąłeś. Będzie cię szukało, za tobą tęskniło, będzie pragnęło twojego powrotu. Jesteś mu potrzebny, żeby przetrwać w świecie, którego zasad nie pojmuje. Pies, którego wyrzucisz nie zatrzyma się na czerwonym świetle, nie poczeka aż przejedzie pociąg, aby przebiec przez tory, nie znajdzie sobie dobrze płatnej pracy, nie wynajmie mieszkania, aby przetrwać zimę. Zastanów się dobrze, czy będzie cię stać na codzienne karmienie, opiekę weterynaryjną i pielegnację? Czy twoje dochody są wystarczające? Tanie karmy powodują u psów i kotów biegunki i zatrucia pokarmowe. Aby nasze zwierzę było zdrowe trzeba w to włożyć trochę wysiłku i pieniędzy. Musimy się zdecydować albo kupujemy psu lepsze, gotowe karmy, albo przygotowujemy własne jedzenie (czyli znowu kwestia czasu). Gotujemy najlepiej ryż z mięsem i warzywami ( mięso, prócz tego z drobiu, może być surowe; warzywa też, ale dobrze je zetrzeć np. na tarce).
Pamiętaj, że w naszym kraju szczepienie przeciwko wsciekliźnie jest obowiązkowe, że psa dobrze jest odrobaczyć co pół roku (najlepiej raz na kwartał) gdyż duża ilość pasożytów może doprowadzić do niedrożności jelit, a nawet do ich pęknięcia. Jeśli mieszkasz w mieście, musisz sprzątać po swoim psie. Każdego dnia powinniśmy na zabawę z nim poświęcić przynajmniej godzinę, szkolenie psa w profesjonalnej szkółce pomoże nam w jego właściwym ułożeniu i wzmocni łączące nas więzi.
Mój pies ma pchły!
Jak żywić zwierzę?
Karma dla psa za miliony dolarów
Karma dla psa za miliony dolarów
Autorem artykułu jest Ulryk Wilk
Amerykańskie zwierzęta jedzą lepiej niż ludzie – sugeruje New York Times. Karma dla psa czy kota ma więcej wartościowych składników niż większość posiłków, które jedzą właściciele czworonogów. Dlaczego?
Ktokolwiek przygląda się bliżej produktom oferowanym na rynku pokarmów dla psów i kotów wie, że jest tam wszystko, czego zwierzęta potrzebują. Karma dla psa wegetarianina – żadne problem. Kot, który je tylko żywność organiczną – oczywiście. Koszerny pokarm dla chomika – czemu nie? Jedzenie naturalne, zawierające wszystkie gatunki mięsa, z wysoką zawartością glutenu, proteiny czy niskotłuszczowe – to wszystko można znaleźć w sklepach z żywnością dla zwierząt. A nawet więcej, bo także pokarm dla futrzaków o wrażliwej skórze, delikatnym żołądku czy takich, które nie mogą narażać i tego i tego. Istny szał, można powiedzieć.
Jak mówią specjaliści, ludzie chcą wydawać na swoje zwierzęta bez opamiętania. Roczne obroty przemysłu produkującego żywność dla psów, kotów i innych pupili to w USA 18 mld dolarów. Co więcej, branża wydaje się być kryzysoodporna. Bo chociaż rośnie bezrobocie i liczba ludzi bez dachu nad głową, obroty tego działu gospodarki nie spadają.
Karma dla psa z półki premium może kosztować nawet cztery razy więcej niż zwykłe jedzenie z supermarketu. Co z tego, skoro właściciele zwierząt mają obsesje na punkcie ich zdrowia i wyglądu i wysupłają ostatniego centa, żeby tylko zapewnić mu odpowiednie jedzenie.
Problem w tym, że tak naprawdę zapewnienie odpowiedniej dawki minerałów i składników odżywczych wcale nie wymaga ponoszenia tak dużych nakładów. Co więcej, kiedy porównać listy składników jedzenia wymyślnego i tego z niższej półki cenowej, okaże się że niewiele się różnią. Zdaniem specjalistów zajmujących się sprawami żywienia zwierząt domowych tak naprawdę wystarczy kombinacja pięciu podstawowych składników, żeby karma dla psa czy kota dostarczała mu tego, co niezbędne. Reszta to niepotrzebne dodatki lub marketing.
Sprawa jest poważniejsza niż może się wydawać. Nie chodzi bowiem tylko o pieniądze wydawane na zbyt drogie jedzenie dla zwierząt. Chodzi także, a może przede wszystkim, o zdrowie samych psów i kotów. Coraz częściej zwierzęta są bowiem przekarmiane, dostają za dużo niektórych składników diety i w efekcie czują się gorzej.
Co gorsza, zbyt duża ilość przekąsek w porównaniu do zbyt małej ilości ruchu sprawia, że zwierzęta zaczynają cierpieć na tę samą chorobę, co ich właściciele. Najzwyczajniej w świecie tyją. Zdaniem New York Timesa od 20 do 60 proc. amerykańskich psów i kotów ma nadwagę lub balansuje na granicy. Co za tym idzie, amerykańskie zwierzaki ryzykują zawały serca, nadciśnienie i cukrzycę. Wszystko z winy właścicieli.
Ponieważ nie ma żadnej agencji zajmującej się badaniem skutków spożywania karmy dla psów czy kotów, nikt tak naprawdę się tym nie interesuje. Żadna firma nie inwestuje w tego rodzaju analizy, nie martwi się tym, czy jej produkty przedłużają życie zwierząt czy może mają zupełnie inny skutek.
Czy jednak należy martwić się zdrowiem milionów zwierząt w kraju, w którym większość obywateli nie martwi się o zdrowie własne?
czasem piszę...
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl